Wielkie marzenia. Syrenki z Koralowego Zakątka. Tom 1 - Joanna Jagiełło

Bywam wspaniałą mamą. Naprawdę, możecie mi wierzyć. Dlaczego? Bo kiedy kupuję książki, myślę również o dzieciach, a nie tylko o sobie. Dowodem na to są „Syrenki z Koralowego Zakątka”, które wypatrzyłam w ulubionej księgarni internetowej i sprezentowałam swoim dwóm córkom. Problem w tym, że kiedy przyszło do „bajeczki na dobranoc,” ja byłam bardziej podjarana nową książeczką niż one. Możecie mi wierzyć, że poharatały w ten sposób moje serce. Całe szczęście w trakcie czytania coś kliknęło i okazało się, że historia jest jednak warta uwagi, szczególnie, że mama-lektor zmieniała głosy i odpowiednio akcentowała tekst. 😉

Opowieść o „Syrenkach z Koralowego Zakątka” okazała się przyjemna, kolorowa i z silnym przekazem. (Jako matka szczególnie doceniam to ostatnie.) Na początku poznajemy czwórkę rodzeństwa. Trzy młode syrenki i ich braciszka. Każdy z nich jest inny, każdy ma swoje zainteresowania i od każdego czegoś się oczekuje. Liwia, jako najstarsza przejmuje rolę tej odpowiedzialnej. Próbuje jakoś zapanować nad niesfornym rodzeństwem i daje z siebie wszystko na lekcjach śpiewu, bo wie, że powinna iść w ślady babki i mamy. Problem w tym, że coś ją blokuje i nie do końca jest to trema. Czy odkryje w czym tkwi sedno sprawy?

Uwaga, drodzy rodzice, będą spojlery.

Podtytuł „Syrenki z Koralowego Zakątka” brzmi „Wielkie marzenia.” I to właśnie jest główne przesłanie całej historii. Trzeba robić to, co się lubi, a nie to co wydaje nam się, że powinniśmy. Czyż to nie cudowny morał? Szczególnie dla dzieci, które często próbują zadowolić swoich dorosłych, zmuszając się do czegoś, na co tak naprawdę nie mają ochoty. A przecież nikt z nas nie chce się męczyć. Myślę, że rodzice też nie chcą by ich dzieci robiły coś na siłę, niekiedy wręcz przeciw sobie. I tak jak Liwa powinny zrozumieć, że każdy ma prawo wybrania własnej drogi, zgodnej ze swoimi marzeniami.

Książeczka jest rozmiarem dopasowana do drobnych rączek, czcionka jest spora. To z pewnością ułatwi czytanie, jeśli nasza pociecha będzie chciała się za nią zabrać sama. Na końcu są też pytania sprawdzające czytanie ze zrozumieniem, co jest fajnym ćwiczeniem, bo składanie sylab to jedno, ale wyciągnięcie sensu to już odrobinę trudniejsza sprawa. Całość zdobią piękne ilustracje, które niejeden początkujący czytelnik doceni – ja doceniłam, a stara wyga ze mnie. 😉 Jedynym mankamentem mogą być trudne słowa, zwłaszcza niektóre nazwy alg czy glonów. Patrząc na to z innej strony, drobne wyzwania też są potrzebne, tym bardziej że satysfakcja potem większa. Zatem nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Podsumowując, stuprocentowo polecam jako mama. Córki też okazały się zadowolone, choć czytanie rozłożyło nam się na kilka wieczorów. Polecam dla dzieci plus sześć lat i starszych, które chcą zanurzyć się do świata syrenek. Książeczka czyta się dobrze, ma dobre przesłanie i nie skąpi zabawy. Jestem pewna, że sięgniemy po kolejne tomy, by poznać dalsze przygody „Syrenek z Koralowego Zakątka.” Was zachęcam do przygarnięcia lektury i posunięcia swoim pociechom. Myślę, że obie strony będą więcej niż zadowolone. 

Więcej nowości znajdziecie na TaniaKsiazka.pl

Komentarze

Popularne posty