To ty pracujesz dla mnie – Ada Tulińska

 

Chyba nic w tym dziwnego, że wraca się do autorów, których powieści poprzednim razem przypadły do gustu. Naturalnie sięgamy po coś, co już kiedyś się sprawdziło. Ja Adę Tulińską poznałam przy okazji serii o braciach Vendetti. Pozytywne wrażenie pozostało, więc kiedy „To ty pracujesz dla mnie” wpadła mi w oko w księgarni internetowej, już wiedziałam co będę czytać w najbliższym czasie.

Zosia kończy studia na ASP. Marzy o malarstwie, ale dorabia na zleceniach jako graficzka. Nie uważa się za piękną. Gdybyśmy wzięli na tapet grupkę przyjaciółek w trakcie szalonej imprezy, Zosia byłaby tą szarą, nieśmiałą myszką, na tle której wszystkie koleżanki wyglądają jeszcze bardziej wystrzałowo, niż gdyby jej w ich gronie zabrakło. Kordian jest przystojnym mężczyzną. Spotyka się jedynie z atrakcyjnymi i chętnymi kobietami, którym nie brak pewności siebie. Na czas nieobecności brata i jego narzeczonej, przejmuje opiekę nad Charlottą, rodzinną firmą produkującą cydr.

Na rynku pojawia się silna konkurencja. Zarząd decyduje o zmianie wizerunku, w tym logo i etykiet. Do tego potrzebują dobrego grafika. Kordianowi zostaje polecona utalentowana Zosia. Kobieta jednak z niewiadomego powodu nie chce rozpocząć współpracy. Mężczyzna za wszelką cenę próbuje ją do tego przekonać i musi się bardzo starać, bo stawka jest wielka. Zosia nie ma zamiaru się z nim spotkać, więc bazują jedynie na wiadomościach tekstowych i telefonach. Ostatecznie kobieta zgadza się na współpracę, ale wyłącznie zdalną. Tak nawiązuje się pewnego rodzaju przyjaźń, a może nawet coś więcej, bo im bardziej tajemnicza jest Zosia, tym bardziej Kordian wydaje się być zaangażowany w misję poznania jej osobiście. Biedak nawet nie przypuszcza, że tak naprawdę już się spotkali i to nawet dwukrotnie.

„To ty pracujesz dla mnie” dosłownie wchłonęłam. Historię czytało się szybko, bohaterowie dają się lubić, a sama historia jest bardzo dobrze skonstruowana. Relacja pomiędzy Zosią i Kordianem rozwija się w odpowiednim tempie, budując napięcie i ciekawość. Z drugiej strony nie znajdziemy w tej powieści niczego zaskakującego, bo wiadomo, zakończenie raczej jest przewidywalne, ale mimo to ja bawiłam się świetnie ze wszystkim, co było po drodze.

Ta powieść będzie dobra dla osób, które lubią romantyczne historie. Nie brakuje też nurtu ciałopozytywności, pracy nad pewnością siebie i samoakceptacji. To wszystko znajdziecie wplecione do tekstu, jako dodatkowe wątki, które wzbogacają wartość powieści. Pamiętajcie jednak, że to są jedynie dodatki, przyprawy w daniu. One urozmaicają smak, ale poza tym niczego nie zmieniają. Zatem „To ty pracujesz dla mnie” to nadal lekka powieść rozrywkowa, która ma umilić czas, oderwać od szarości dnia codziennego, rozluźnić. Z takim podejściem sięgajcie po tą lekturę, a spełni wasze oczekiwania.

Wspomnę jeszcze tylko, że „To ty pracujesz dla mnie” łączy się z poprzednią powieścią Ady Tulińskiej, „Ja tu jestem szefem”. Pierwsza część opowiada o innej parze, a mianowicie bracie Kordiana i Dianie. Przyznaję, że nie czytałam i na tą chwilę brak mi czasu, więc odpuszczam. Natomiast nie odczułam jakiejkolwiek różnicy, czy braku w fabule, kiedy spędzałam wieczór z „To ty pracujesz dla mnie.” Dlatego w pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że obie powieści można spokojnie czytać niezależnie od siebie.

Polecam „To ty pracujesz dla mnie” dla rozluźnienia i kilku miłych godzin z niewymagającą, ale poprawiającą samopoczucie lekturą.

Więcej nowości znajdziecie na TaniaKsiazka.pl

Komentarze

Popularne posty