Bezruch – Grzegorz Kapla
Dziś zacznę nietypowo, bo od opisu wydawcy. Wszystko dlatego, że to głównie on przekonał mnie do zamówienia Bezruchu w księgarni internetowej.
Ciekawie
się zapowiada, prawda? I z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć, że nie warto
poprzestawać na opisie, a sięgnąć po całość.
Bezruch
to pierwsza książka autorstwa Grzegorza Kapli w moich rękach i bardzo się
cieszę, że w końcu do mnie trafiła. Historia intryguje od pierwszych stron, a
odpowiedzi na zdecydowaną większość pytań dostajemy niemal pod sam koniec historii.
Dla mnie jest to połączenie idealne w kryminałach.
W
Bezruchu przeplatają się dwie warstwy czasowe. Raz jesteśmy na początku
pandemii, tuż przed wyborami prezydenckimi, a raz w latach 80, kiedy do władzy
dochodzi generał Jaruzelski, ksiądz Jerzy Popiełuszko głosi swoje kazania, a robotnicy
strajkują. I choć urodziłam się już w kapitalistycznej Polsce, łatwo mi było
odnaleźć się w obu tych ramach czasowych, bez problemu wczułam się w atmosferę każdego
z nich.
Co
jeszcze przypadło mi do gustu? Pewien drobny zabieg, a mianowicie kończenie
rozdziału i rozpoczynanie kolejnego tym samym zwrotem. Efekt był tym lepszy, że
każdy rozdział opowiadał o innej epoce, przedstawiał losy zupełnie innych
ludzi. Szczegół, ale na mnie wywarł bardzo pozytywne wrażenie.
W
jednej książce dostajemy dwie równolegle opowiadane historie, które łączy
śmierć. Obie budują napięcie i wzbudzają niemałe emocje. Z jednej strony mamy strach
związany z koronawirusem i tajne śledztwo, które ktoś usilnie stara się
udaremnić, z drugiej historię wielkiej miłości sprzed lat i heroicznej walki o
wolność. Jest też odrobina polityki, ale raczej jako subtelny dodatek.
Chyba
nie ma niczego, co mi się w tej powieści nie podobało. No dobrze, może w jednym
momencie nie potrafiłam idealnie wyobrazić sobie rozgrywającej się sceny, ale
przy całokształcie to właściwie nieistotni szczegół. Cała reszta była bezbłędna
Kończąc,
jednocześnie się cieszyłam, bo przecież poznałam rozwiązanie zagadki, ale z
drugiej strony było mi najzwyczajniej w świecie smutno, że muszę odłożyć
książkę na półkę. Całe szczęście, Bezruch to czwarty tom o komisarz
Suszczyńskiej, więc czekają mnie jeszcze trzy poprzednie do nadrobienia. Mam
nadzieję, że będą równie dobre.
Wam
natomiast gorąco polecam Bezruch. Kryminał napisany świetnie, bohaterowie
wiarygodni w swoich zachowaniach i przeżyciach, czyta się szybko i potrafi
zaskoczyć przy zakończeniu. A przecież o to chodzi w kryminałach, prawda? Łapcie
zatem i czytajcie. Mi pozostaje jedynie życzyć wam udanej zabawy.
Komentarze
Prześlij komentarz