Kiedy spałaś - Liz Lawler
Alex ma poukładane życie. Jest szanowaną i cenioną lekarką, ma
przyjaciół i mężczyznę z którym wyobraża sobie resztę życia. Wszystko to burzy jeden
wieczór. Alex zostaje porwana. Ogłuszona kobieta budzi się przywiązana do stołu
operacyjnego. Nad nią staje mężczyzna w stroju chirurga. Zniekształconym głosem
mówi, co jej zrobi. W następnym przebłysku świadomości Alex budzi się w dobrze
jej znanym szpitalu. Znaleziono ją na parkingu. Okazuje się, że nic jej nie dolega
prócz lekkiego wstrząśnienia mózgu. Kobieta opowiada o tym, co ją spotkało. Jej
historia jest jednak tak nieprawdopodobna, że nikt jej nie wierzy. Gdy
pojawiają się kolejne ofiary, wbrew pozorom sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje.
Ta opowieść zaskakuje i to nie raz. Liz Lawler świetnie
prowadzi historię, której rozwiązania nikt się nie spodziewa, czy to
bohaterowie, czy sam czytelnik. Kiedy
spałaś to fenomenalnie zaplanowana intryga, której ofiarą staje się
niewinna kobieta. Wszystko przez to, że rok wcześniej miała pecha.
Ta powieść mnie zaintrygowała, porwała, ale też przeraziła. Bo
jak inaczej określić sytuację bohaterki? Sami pomyślcie, w ciągu kilku godzin
wasze życie staje na głowie. Jesteście pewni, że przytrafiło się wam cos złego,
ale nie ma na to żadnych dowodów. Nikt wam nie wierzy. Zrzucają całą historię
na karb załamania nerwowego, szepczą po kątach, że zwariowaliście. Tracicie
szacunek i zaufanie wszystkich wokół. Nawet najbliżsi poddają w wątpliwość
wasze słowa. Zostajecie całkiem sami, bez wsparcia. A z czasem robi się coraz
gorzej... Jak wybrnąć z tej sytuacji? Jak się obronić przed pochopną oceną
innych? Jak uratować swoje dotychczasowe życie?
Czytając, ogromnie współczułam bohaterce, która po jakimś
czasie zaczęła wątpić sama w siebie. Z resztą nic dziwnego. Jak długo można walczyć
z całym światem? W końcu przychodzi moment, gdy wydaje się, że to jednak on ma
rację, a nie my.
Do samego końca nie byłam pewna, czy ta opowieść będzie
miała happy end dla bohaterki. Ostatnie strony aż mnie paliły pod palcami.
Czytałam, nie mogąc odłożyć lektury, choć już dawno powinnam spać. I wiecie co?
Emocje były warte podkrążonych oczu kolejnego dnia.
Polecam gorąco miłośnikom thrillerów, które potrafią
zaskakiwać i do samego końca trzymają w napięciu. Nie zastanawiajcie się, po
prostu czytajcie Kiedy spałaś.
Stańcie u boku Aleks do heroicznej walki o samego siebie. Obiecuję, że nie
będziecie żałować.
Komentarze
Prześlij komentarz