Szym Pansik ma własne zdanie – Suzanne Lang
Po zakupie i pierwszym czytaniu jestem zadowolona. Córka
zażądała bisu, czyli jej się podobało, a to przecież najważniejsze. Ilustracje,
które wykonał Max Lang, są barwne i
całkiem fajnie odzwierciedlają afrykańską faunę. I choć po ponad czterdziestu stronach
spodziewałam się więcej tekstu, to całokształt oceniam bardzo dobrze.
Dzięki małej ilości słów na stronach, córka nie była w stanie znudzić się kolejnymi obrazkami. Poza tekstem pokazywałam jej paluszkiem zwierzątka
i wymawiałam ich nazwy. Było zabawnie i kolorowo, bawiłyśmy się świetnie.
Na najwięcej uwagi w tej książce zasługuje przekaz. Tutaj
pozwolę sobie przytoczyć fabułę. (Uwaga, spojlery.) Szym Pansik zostaje
zaproszony na przyjęcie do Jeżozwierza. Idą wszystkie zwierzęta, ale nasz
główny bohater ma problem, nie potrafi tańczyć. Przyjaciele dają mu kilka
cennych rad, jak się poruszać i rozpoczyna się impreza. Wszyscy chcą tańczyć z
Szym Pansikiem, ale on wcale nie czuje się z tym dobrze. W końcu mówi o tym
głośno. I jak się okazuje, jest jeszcze kilka zwierząt, które z różnych powodów
za tańcem nie przepadają. Nie odzywały się, bo przecież wszyscy kochają wyginać
się w rytm muzyki i nie chcieli się wyróżniać. O właśnie. I tutaj dochodzimy do
meritum.
Jestem osobą, która ceni indywidualność. Uważam, że nie ma
sensu robić czegoś, na co nie mamy ochoty tylko dlatego, że wszyscy tak postępują.
Jest to o tyle trudne, że podążanie za głosem tłumu jest odruchem stadnym, wykształconym
w nas przez ewolucję dla zapewnienia bezpieczeństwa. Czasem trudno się mu
oprzeć. Ale czy posiadanie własnego zdania jak nasz Szym Pansik, nie jest warte
zachodu? Czy naprawdę chcemy się męczyć tylko po to, by nie wypaść źle w oczach
innych? A co w tym złego, że podążymy własną drogą? Dlaczego mam postępować jak
wszyscy?
Wiem, że robienie czegoś po swojemu wymaga odwagi. Hamują
nas konwenanse, tradycje, pewne normy społeczne, dobre wychowanie. Ale świat
się nie zawali, jeśli komuś czegoś odmówimy lub powiemy, że coś nam się nie
podoba. Mamy do tego prawo. A jeśli ktoś nas wyśmieje? Trudno. Widać nie jest
na tyle dojrzały, by wykazać się odrobiną empatii, ale to już jego problem. To
jemu powinniśmy współczuć.
W książce jednak nikt nie wyśmiewa Szym Pansika. To, że nie
lubi tańczyć, w żaden sposób nie wpływa na jego relacje z przyjaciółmi. Szybko
okazuje się, że Jeżozwierz przygotował również inne atrakcje dla swoich gości i
jeśli ktoś nie chciał tańczyć, mógł porobić mnóstwo innych rzeczy, więc wieczór
skończył się dobrze. Tak jak w tej książce, tak samo w życiu mamy inne opcje,
inne drogi, inne ścieżki lepsze akurat dla nas, nawet jeśli rzadziej
uczęszczane.
Chciałabym, by to wszystko wiedziały moje dzieci, a prosta
książeczka Szym Pansik ma własne zdanie
mi w tym pomogła. Bo jak inaczej wytłumaczyć coś tak skomplikowanego
przedszkolakowi, jeśli nie poprzez bajkę?
Podsumowując, Szym
Pansika oceniam bardzo dobrze i cieszę się, że moja córka tak chętnie wraca
do tej historii. Mam nadzieję, że wiele z niej zapamięta i wyciągnie słuszne wnioski.
Niech dziewczyna ma własne zdanie i robi to, co uważa za słuszne, nawet jeśli
najlepsza koleżanka spróbuje nakłonić ją do czegoś zupełnie odwrotnego.
Polecam gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz