Smart Plants. Jak wykorzystać naturalne nootropiki, by usprawnić myślenie, koncentrację i pamięć. – Julie Morris
Kliknęłam w okładkę i zajrzałam do opisu. Wydawał się
kuszący, choć brakowało mi konkretów. Po krótkim zastanowieniu postanowiłam
zaryzykować i dodałam ją do koszyka. Przyszła, przestudiowałam. Teraz mogę
powiedzieć, czego dotyczy ten poradnik i czy warty jest uwagi.
Książka Julie Morris podzielona jest na dwie części.
Pierwsza to teoria. Zaczynamy od budowy mózgu i neuroprzekaźników. Brzmi jak
lekcja biologii i biochemii, ale muszę przyznać autorce, że się przydaje.
Choćby po to, by zrozumieć, jak to wszystko działa, czyli jakim cudem jedzenie
może pomóc usprawnić pracę mózgu i nie tylko.
Dalej przechodzimy do sedna, czyli wpływu roślin na
organizm, a przede wszystkim umysł. Następnie mamy podaną złotą receptę na
zdrowe, pełnowartościowe i długie życie, która brzmi bardzo prosto, choć po
przemyśleniu czasem jest naprawdę trudna do zrealizowania. „Jedz trochę
tłuszczów, trochę białek, mniej cukru i więcej roślin.”
Dlaczego uważam tą zasadę za trudną? Otóż ciężko w
dzisiejszych czasach unikać cukru. Jest on niemal wszędzie. W dodatku białka w
postaci czerwonego mięsa są uwielbiane w moim domu, szczególnie wieprzowina. W
diecie powinno znaleźć się więcej tłuszczy wielonienasyconych omega-3 np. ryb,
alg i mniej niektórych omega-6 np. olej rzepakowy, czy margaryna, które królują
przy smażeniu. No i ograniczenie nabiału. U nas mleko (bez laktozy, ale jednak
pochodzenia zwierzęcego), jogurty i sery zajmują sporo miejsca w lodówce. Ale
nikt nie powiedział, że będzie prosto, choć kolorowo już tak z uwagi na
warzywa. Do ostatniego zalecenia zastosowałam się od razu, a reszta domowników
nie narzekała, więc chyba nie będzie tak źle, prawda?
Niby nic nowego. Jeśli ktoś już kiedyś interesował się
zdrowym odżywianiem, to kojarzy powyższe zasady, a jednak czasami warto sobie
przypomnieć i poszerzyć wiedzę. Choćby o rozdział dotyczący mikroskładników
odżywczych albo głównej gwiazdy poradnika, czyli naturalnych nootropików.
Nootropiki to nic innego jak naturalne substancje zmieniające
umysł w sensie wyłącznie pozytywnym. Pobudzają procesy poznawcze, poprawiają
sposób myślenia, odczuwania i funkcjonowania, a wszystko to bez skutków
ubocznych. Zawierają adaptogeny, czyli wprowadzają równowagę. Potrafią regulować
hormony, dodać energii, a jednocześnie uspokoić gdy tego potrzebujemy. I co
ważniejsze nie działają tylko na mózg, ale i na cały organizm.
Julie Morris wymienia dziesięć głównych nootropików. Jedne są
łatwo dostępne, po inne należy udać się do sklepu ze zdrową żywnością. Różnią
się też ceną i formą spożywania, ale wydaje mi się, że każdy może znaleźć wśród
nich coś dla siebie.
Złotą dziesiątkę można bez problemu wykorzystywać w kuchni,
ale wspomniane są też nootropiki, które do tego się nie nadają ze względu na
smak. Je możemy kupić w postaci suplementów, jak np. żeń-szeń.
W drugiej części książki znajdziemy przepisy z
wykorzystaniem nootropików. Jest ich 65 i podzielone są według pór roku, co
wiele ułatwia. Mamy propozycje śniadań, obiadów, deserów, przekąsek, koktajli i
latte.
Przyznaję, że jeszcze żadnego nie zdążyłam wypróbować. Jak
na razie brak w mojej kuchni odpowiednich składników, które dopiero będę
zamawiać. Ale już teraz wiem, że nie z każdego przepisu skorzystam. Chodzi o
to, że skompletowanie wszystkiego jest dosyć drogie. Choćby olej z alg, czy
soplówka jeżowata w proszku. Trzydzieści i czterdzieści złotych, a to dopiero
dwa produkty. Gdybym dodała do tego resztę, wyszłaby spora sumka, a choć biedni
nie jesteśmy, to bogactwem też poszczycić się nie możemy. Dlatego wszystko po
kolei.
Na początek wybrałam sobie kilka nootropików i przypraw, które
chcę wprowadzić do diety. Już teraz próbuję ograniczyć tłuszcze, białka i cukry
oraz staram się, by na talerzach znalazło się jak najwięcej warzyw. Za wcześnie
by mówić o efektach, ale mogę wam obiecać, że za kilka tygodni jeszcze wrócę do
tematu z małym podsumowaniem wyników.
Ogólnie oceniam książkę bardzo dobrze. Napisana jest
przejrzyście, poparta badaniami i opiniami naukowców. Julie Morris przybliża
podstawy nootropików jasno i z nutką poczucia humoru. Skłania do zmiany,
motywuje i daje nadzieję na poprawę jakości życia. Jeśli jesteście
zainteresowani tematem, zdrową żywnością albo po prostu macie kłopoty z
pamięcią, snem, nerwowością, czy skupieniem, sięgajcie po nią śmiało. Warto, bo
na jej kartach dostaniecie bezpieczne rozwiązanie waszych problemów bez
sięgania po chemię, która najczęściej choć w jednym pomaga, w innym może
zaszkodzić.
Ten i inne poradniki znajdziecie na TaniaKsiazka.pl
Komentarze
Prześlij komentarz