Kółko się pani urwało - Jacek Galiński
Śmieszniejsze niż „Stulatek, który uciekł prze okno” i „Komedia małżeńska” razem wzięte.
Historia opowiada o pewnej emerytce, której obrabowano mieszkanie. Początkowo szuka pomocy u policji, a kiedy uznaje ich za nieudolnych, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.
Główna bohaterka, a zarazem narratorka to zgryźliwa i trudna we współżyciu staruszka. Pod płaszczykiem kurtuazji i uprzejmości, jest piekielnie wredna i irytująca, choć w całkiem zabawny sposób. We mnie, jako czytelniku, wzbudziła sympatię i to nie małą. Szczególnie polubiłam jej "subtelne" komentarze na temat innych bohaterów i otaczającej nas rzeczywistości. Mimo to w realnym życiu wolałabym takiej osoby nie spotkać.
Słuchałam audiobooka i bardzo się z tego cieszę. Pani Elżbieta Kijowska bezbłędnie sprawdziła się w roli lektorki. Dzięki niej historia nabrała realności i wiarygodności. Tak bardzo, że śmiałam się w głos i to nie raz. Jestem świadoma, że forma miała duży wpływ na moją reakcję, dlatego bardziej polecam posłuchać tej historii, niż ją przeczytać. Mam wrażenie, że klasyczna książka aż tak by mnie nie rozbroiła. Co najwyżej wywołałaby kilka parsknięć.
Niemniej opowieść jest prowadzona absolutnie bezbłędnie. Gratuluję Jackowi Galińskiemu pomysłu, wykonania, a w szczególności Pani Zofii – postaci, której bardzo długo nie zapomnę.
Polecam z całego serca każdemu, kto chce się odprężyć i lubi się pośmiać.
Daję wszystkie pięć piórek uznania i już biorę się za kolejną część, czyli „Komórki się pani pomyliły”. Pozdrawiam.
Komentarze
Prześlij komentarz