Jego głosem Seria arabska Tom 4 – Beata Majewska
Po pierwsze tym którzy jeszcze nie czytali poprzednich tomów
„Serii arabskiej” radzę, by jak najszybciej nadrobili zaległości. Słuchajcie,
naprawdę warto. Choćby po to, by dogłębnie poznać bohaterów, polubić ich lub
znienawidzić (bo mam przeczucie, że kilka takich czytelniczek też się
znajdzie). By w pełni pojąć czwarty, ostatni tom serii trzeba znać pełną historię
Izy i Omara. W tym wypadku jest to konieczne, by odpowiednio wczuć się w
przeżycia bohaterów, zrozumieć ewenement ich relacji.
„Jego głosem” wywołała we mnie wiele emocji. Był moment, w
którym miałam ochotę zakrzyknąć „No rzesz kuźwa! Nie może być!” Było to w
chwili, gdy zorientowałam się, w jakim kierunku zmierza powieść. Zakończenie,
które przeczuwałam, było dla mnie nie do pojęcia. Całkiem sprzeczne z logiką,
pozbawione jakiegokolwiek sensu. Ale im dalej byłam, im dłużej czytałam, tym
silniej rozumiałam bohaterów. Bo powiedzmy sobie szczerze, ile wspólnego z
rozsądkiem ma miłość? Otóż to, kompletnie NIC.
Propos miłości, kto zna pióro Beaty Majewskiej, ten wie, że pięknie potrafi o niej pisać. W tym i poprzednim tomie "serii arabskiej" pokazała prawdziwe piękno nie tylko uczucia damsko-męskiego, ale również czystej, matczynej miłości do dzieci. Ja, jako matka zostałam dotknięta jej słowami w samo serducho i może wyjdę na mazgaja, ale rzecz jasna uroniłam kilka łez wzruszenia. Za te chwile, za te emocje, bardzo, ale to bardzo jestem Pani Beatce wdzięczna. Kolejny, prawdziwy majstersztyk, którego z całego serca gratuluję!
Co daje ta powieść, rzecz jasna prócz wspaniałej rozrywki z
książką? Pozwala na refleksję i to nie jedną. Weźmy choćby wątek choroby
dwubiegunowej albo swoiste ostrzeżenie, by przed związkiem z osobą wywodzącą
się z całkiem innej kultury, porządnie się zastanowić. Nie, nie chodzi tutaj o
rasizm, czy inne uprzedzenia, bo od tego jestem daleka, tak samo jak Beata
Majewska. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że taki partner wychowywał się w
zupełnie innych warunkach, może inaczej postrzegać świat, mieć zdecydowanie
inne przyzwyczajenia i oczekiwania. Taki związek to masa obustronnych
kompromisów, bardzo dużo wyrozumiałości, cierpliwości, a nierzadko również wyrzeczeń.
Wydaje mi się, że nie każdy byłby na to gotowy. Dlatego lepiej porządnie
wszystko przemyśleć przed podjęciem ostatecznych kroków, niż później płakać nad
rozlanym mlekiem. Ponadto cała seria wytyka niejedno uprzedzenie, którym
jesteśmy przesiąknięci. Może mniej niż jeszcze kilka lat wcześniej, ale jednak.
Jest niezwykle cennym przypomnieniem i wytknięciem pewnych wad, którymi cechuje
się nasze społeczeństwo.
Jeśli któraś czytelniczka „Serii arabskiej” jeszcze się waha,
by sięgnąć po „Jego głosem”, radzę przestać się wygłupiać i jak najszybciej iść
do biblioteki, księgarni, czy innego miejsca z którego bierzecie lektury. Ta
powieść Wami wstrząśnie emocjonalnie, możliwe że w pewnym momencie zdenerwuje,
ale przede wszystkim da do myślenia. Tak czy siak możecie mi wierzyć, że
będziecie wertować kolejne karty powieści z zawrotną prędkością i
zaangażowaniem.
Osobom, które do tej pory przechodziły obok „Serii arabskiej”
obojętnie, radzę się zatrzymać i przeczytać choć kilka stron poczynając od
pierwszego tomu. Dajcie sobie kilka rozdziałów, a zobaczycie, ani się
obejrzycie, będziecie sięgać po „Jego głosem”.
Komentarze
Prześlij komentarz